Miałam pisać, a jak zwykle wyszło inaczej. Bułgaria mnie pochłonęła całkowicie. Cudowny kraj, do którego na pewno powrócę. Sunny Beach - Słoneczny Brzeg, to kurort, czy też miejscowość, w której spędziłam swoje ostatnie dwa tygodnie. Tak jak wcześniej pisałam - plaża cudowna. Na dodatek przez dwa dni fale w morzu były ogromne, więc przypomniało mi się moje dzieciństwo, kiedy to co roku wyjeżdżałam nad nasze polskie morze i skakałam przez "wzburzoną wodę". Większość czasu spędzałam z rodziną w Bułgarii, jednak często się też zdarzało, że sama szłam się opalać, czy też na kolację. Zrobiłam też jedną totalnie spontaniczną rzecz, którą na pewno zapamiętam. Mianowicie ostatniego dnia pobytu wyszłam sama nad morze, kupiłam sobie kawałek pizzy, pepsi i usiadłam na leżaku, wpatrując się w wodę, latające mewy i ludzi spacerujących wzdłuż brzegu. Zjadłam, przeszłam się kawałek, zostało mi troszkę pieniędzy. Postanowiłam przeznaczyć je na największą karuzelę, jaka znajdowała się w pobliżu. Był to młot (może to nic takiego, jednak dla mnie to
"coś"). Przechodząc obok wesołego miasteczka, po prostu podeszłam do kasy i chyba nie do końca świadomie kupiłam bilet. Do karuzeli wsiadało zaledwie 8 osób, jednak podczas mojej przejażdżki były zaledwie 4. Po jednej stronie wsiadły 3 dziewczyny, a po drugiej ja kompletnie sama. Nikt obok mnie nie siedział, nikt z mojej rodziny z dołu nie patrzył. Ludzie jedynie dziwnie na mnie spoglądali. W końcu byłam ubrana w moją białą asymetryczną kieckę, koturny i złote dodatki. Gdy dawałam żeton mężczyźnie, który obsługiwał maszynę, ręce tak strasznie mi się trzęsły, że porażka. Jednak było cudownie!!!
Mam dla was kilka fotek. Większość kamerkowych, gdyż nie zgrałam jeszcze wszystkich zdjęć od taty z aparatu. Zdjęcia z Bułgarii będę dodawać stopniowo :) A na koniec fotka z moim ukochanym psem - Dodusią :)
Przepraszam za takie zaległości, ale
miałam mały problem z dostępem do internetu. Jestem już w
Bułgarii i przez kilka pierwszych dni internet ze mną nie
współpracował.
Sunny Beach - cudowne miasto! Mieszkamy
w samym centrum, na 5 piętrze wielkiego apartamentowca. Mamy ogromny
taras, z którego widać morze promenadę, wesołe miasteczko -
ogółem "niezasypiające miasto". Pogoda marzenie - 32
stopnie w cieniu. Klub na klubie (jutro wyruszam do jednego z nich).
Woda w morzu cieplutka. Aż nie wierzę, że tu jestem! Jak pomyślę
o tym, że moi znajomi chodzą teraz do szkoły, a ja leżę, opalam
się i pije pyszne drinki - jestem w siódmym niebie!
Przed wyjazdem kupiłam kostium,
szorty, bluzkę i okulary na wyjazd. Pokażę wam je - jednak
ostrzegam! Jakość nie jest za dobra - zdjęcia wykonane telefonem.
Pod koniec wyjazdu pokażę wam więcej zdjęć, wykonanych porządnym
aparatem! :) Może nawet nagram jakiś filmik pokazujący uroki
Bułgarii.
Odnośnie filmiku - nagrałam wczoraj
jeden na tarasie. Jakość jest tragiczna, gdyż nagrywałam go na
szybko kamerką w laptopie. Na dodatek nie miałam mikrofonu, więc
musiałam użyć słuchawek z telefonu. Dlatego jeżeli chcecie
cokolwiek usłyszeć - proponuję odsłuchać filmik w słuchawkach
:)
przed wyjściem na plażę
bluzka h&m, szorty cubus, kostium h&m, okulary NY
galaxy nails, pastele, galaxy samochód Maksia, widok z tarasu